Czy kapitalizm jest moralny?
Mimo swych niewątpliwych sukcesów i
osiągnięć odczuwanych niemal przez każdego z nas, kapitalizm nie cieszy
się wzięciem. Żaden inny ustrój, na czele z socjalizmem, który miał być
optymalnym rozwiązaniem problemów materialnych ludzkości, nie jest w
stanie równie tanio, z równą obfitością i bez jakiejkolwiek
dyskryminacji dostarcza ludziom żywności, odzieży, dachu nad głową,
elementarnych i wyszukanych usług, przyczyniających się do duchowego i
fizycznego rozwoju człowieka.
Najdziwniejsze jest to, że pretensje do
kapitalizmu mają nierzadko sami kapitaliści. I trudno im się dziwić.
Jest to bowiem bardzo nieprzyjemny ustrój. Trzeba się w nim narobić,
nakonkurować, i mimo tego wysiłku zbankrutować. Z tego właśnie powodu
kapitalizm jest najbardziej sprawiedliwym ustrojem świata. Zastanawiałem
się nie raz, jaki slogan powinien charakteryzować gospodarkę rynkową,
zwaną też kapitalizmem i doszedłem do wniosku, że zawołanie, które
najlepiej odda ich piękno będzie: Każdy ma to na co zasługuje! Może nie
każdy, i nie dokładnie to, ale w dużym stopniu tak jest. Starasz się,
dbasz o konsumenta, o pracownika, ryzykujesz, modernizujesz i jesteś
gospodarny, zbierzesz dobre owoce swego działania. Nie starsza się,
jesteś byle jaki, bałamutny i źle traktujesz ludzi, zbankrutujesz. Jak
widać, nie jest łatwo, albo może, jak to mawia mój znajomy Kazik: urobić
się i zarobić, każdy głupi potrafi, co sprowadza się do tęsknoty za
działaniami na skróty, dzięki którym można sobie ten nieludzki system
ułatwić. O ile jednak w tej wersji trudnej, jak napisałem: nieludzkiej,
kapitalizm jest moralny, sprawiedliwy i skuteczny, o tyle działania
uproszczone, czyli korupcja, kumoterstwo, kapitalizm kolesiów nie tylko
nie są moralne, krzywdzące i niesprawiedliwe, to na dodatek nie mają z
kapitalizmem nic wspólnego.
I tu jest właśnie pies, a nawet kot
pogrzebany: to, co widzimy często na co dzień w wiadomościach sądowych
i programach policyjnych to nie jest kapitalizm. To jest jego
kumoterska karykatura, zwana też przedsiębiorczością polityczną. Polega
ona na przywilejach ze strony władzy, która swoich faworytów
przywilejami i bonusami. Milcząca większość nazywa to kapitalizmem, ale
to nim nie jest. i właśnie podkreśleniu i wyjaśnieniu tego faktu służy
lektura niniejszej książki.